niedziela, kwietnia 15, 2018

"Charlie Ciuch-Ciuch" Beryl Evans


Charlie Ciuch-Ciuch 
Beryl Evans
Wydawnictwo Prószyński i S-ka

W naszym domu mieszkają mali miłośnicy kolei. Dosłownie każdego dnia rozkładane są tory z lokomotywami i wagonikami. Dzieci potrafią zbudować niesamowite miasteczko, pastwiska, zoo i inne miejsca, do których zajeżdżają ciuch ciuchcie. Sama często przysiadam i bawię się z nimi lub słucham ich ciekawych historii. Takie zabawy nie tylko pobudzają wyobraźnię ale i ćwiczą sprawność małych rączek. Uwielbiamy wiersz "Lokomotywa" Juliana Tuwima, której tekst wisi u syna w pokoju. Często podczas zabaw w naszym domu, słychać znaną i lubianą piosenkę: 

"Jedzie pociag z daleka
Na nikogo nie czeka
Konduktorze łaskawy
Zabierz nas do Warszawy
Konduktorze łaskawy
Zabierz nas do Warszawy..."

Dzieci skakały z radości, gdy kilka tygodni temu kurier zawitał w naszym domu z książką o ciuchci Charlim. Niestety ich entuzjazm znikł gdy zobaczyli okładkę i rysunki na poszczególnych stronach bajki. Książka długo leżała nim przeczytaliśmy ją w całości. Dzieci były jednogłośne : " To nie jest ani miła, ani fajna ciuchcia. Popatrz mamo jaką ma straszną minę". To prawda na pierwszy rzut oka i ja to samo pomyślałam, jednak wiedziałam, że opowiadanie jest bardzo wzruszające. Opracowanie graficzne wzorowane jest na oryginalnych ilustracjach Neda Damerona. Książka po raz pierwszy wydana została w 1942 roku. My mamy okazję poznać przygodę maszynisty i lokomotywy, które tłumaczy Maciejka Mazan.
Kilka dni temu namówiłam dzieci na wspólne czytanie. Były bardzo przejęte gdy Pan Martin nakazał odstawić ciuchcię Boba na boczny tor. 
A więc zacznijmy od początku. 

" ... Charlie był parowozem Big Boy 402 i tylko Bob mógł zasiadać w budce maszynisty i pociągać za linkę gwizdka ... 
Maszynista Bob miał pewną wyjątkową tajemnicę. Znał ją tylko on. Charlie Ciuch-Ciuch był naprawdę, ale to naprawdę żywy..."

Książka opowiada o niesamowitej przyjaźni maszynisty i parowozu. Główni bohaterowie każdego dnia przemierzali trasę od St. Louis do Topeki. Gdy w powietrzu unosił się gwizd Charliego, na dwór wybiegały dzieci aby móc na niego popatrzeć. Pewnego dnia podczas kolejnej wyprawy, maszynista Bob odkrywa, że Charlie jest żywy. Tak, tak żywa istota, która czuje, mówi i śpiewa :

" ... Nie zadawaj głupich pytań, w głupie gry nie będę grać.
Jestem tylko ciuch-ciuch-ciuchcią, inny się nie mogę stać.
Pragnę tylko pod błękitnym niebem pędzić, gdzie się da,
Być szczęśliwą ciuch-ciuch-ciuchcią aż do śmierci mojej dnia..."

Charlie chce mam pokazać, że lubi być sobą. Nie chce zmian, a jedynie marzy, aby robić to co kocha do końca swoich dni. Wzruszyła nas ta melodia i przypomniała mojego dziadzia. Był to wspaniały człowiek, który uwielbiał swój akordeon. Dziadziu twierdził, że ma on duszę i świetnie się rozumieją. Jeszcze w styczniu słyszałam jak palce dziadzia wystukują na klawiszach kolejne melodie. Dziadziu uśmiechał się jakby to była rozmowa przyjaciół, którzy są ze sobą ponad 60 lat. Nieważne kim się jest, najważniejsze jest aby robić to co się kocha. 
Niestety wszystko się zmienia a to za sprawą techniki, która wciąż idzie do przodu. Mój dziadziu nie zmienił akordeonu na nowszy model. Dbał i naprawiał swój. Tak samo maszynista Bob. Nie opuścił on Charliego, gdy jego miejsce zastąpiła lokomotywa spalinowa. Biedna Ciuch-Ciuch-Ciuchcia rdzewiała w chwastach, a w budce, którą niegdyś zajmował Bob, zagnieździła się rodzina myszy. W kominie zadomowiły się jaskółki, które uwiły sobie gniazdko. Lokomotywa z każdym dniem była coraz bardziej samotna i tęskniła. Tęskniła nie tylko za torami ale i za pracą, która była dla niego wszystkim. Bob tak kochał Charliego, że nie był w stanie kierować nową lokomotywą

"... - Nie umiałbym zrozumieć takiej wspaniałej nowej lokomotywy spalinowej - powiedział - a ona nie zrozumiałaby mnie... "

I tak maszynista Bob stał się sprzątaczem na stacji St. Louis. Jego koledzy po fachu naśmiewali się z niego, a on często po pracy chadzał odwiedzić swojego największego przyjaciela Charliego. 


"... Pewnego razu maszyniście Bobowi przyszła do głowy straszna myśl.
- Charlie, czy ty umierasz? - spytał. 
A Charlie odpowiedział tak cicho i ochryple, jak jeszcze nigdy:

Nie zadawaj głupich pytań, w głupie gry nie będę grać.
Jestem tylko ciuch-ciuch-ciuchcią, inny się nie mogę stać.
Już nie mogę pod błękitnym niebem pędzić, gdzie się da,
Więc postoję sobie tutaj aż do śmierci mojej dnia ..."

Bajka uzmysławia nam także fakt, że nawet nowe rzeczy się psują, a niekiedy starocie mogą "uratować nam życie". Jak myślicie jak zakończą się losy Boba i Charliego? Zdradzę Wam, jedynie że bajka tak spodobała się moim dzieciom, że czytamy ją od kilku dni, dosłownie codziennie. 

"Charlie Ciuch-Ciuch" jest niesamowicie wzruszającą bajką, którą czyta się z wypiekami na twarzy. Mamy ukazaną przyjaźń na dobre i na złe. Przyjaźń, która daje radość, a pielęgnowana może przetrwać wszystko. 



Za możliwość przeczytania książki dziękujemy wydawnistwu Prószyński i S-ka

8 komentarzy:

  1. Wspaniała recenzja. Książka z pewnością warta przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  2. Poruszająca książka... Rzeczywiście okładka trochę przeraża, ale jak będę miała okazję to przeczytam ją starszej córci :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna recenzja. My również uwielbiamy czytać książki. Córce napewno by się spodobała

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajie się zapowiada. Jeśli będę miała taką możliwośc na pewno przeczytamy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też za malucha lubilam wierszyk o pociągu. Lektura idealna dla dzieci, które lubia tego typu zabawki ☺️

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo fajna recenzja, Już mnie zachwyciła ta bajeczka

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym tak umieć pisać jak Ty.zawsze w każdej recenzji szczerze wszystko ujmiesz w miły sposób.Książka bardzo wartościowa i przekaz piękny.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Mama do potęgi 3 , Blogger