piątek, grudnia 28, 2018

Zimowe propozycje wydawnictwa Debit 2018. "Marysia Trzy historie na święta" oraz "Kostek rozdaje prezenty"

Zimowe propozycje wydawnictwa Debit 2018. "Marysia Trzy historie na święta" oraz "Kostek rozdaje prezenty"

W naszej domowej biblioteczce brakowało książek o tematyce świątecznej i zimowej. Z pomocą przyszło nam wydawnictwo Debit i od kilku dni spędzamy czas z Marysią i Kostkiem.



TYTUŁ: Marysia
Trzy historie na święta
AUTOR: Nadia Berkane 
ILUSTRACJE: Alexis Nesme 
WYDAWNICTWO: Debit

Muszę się Wam do czegoś przyznać. Otóż nie miałam pojęcia, że o sympatycznej Marysi jest cała seria książeczek dla najmłodszych.
Obecnie dostępnych jest ponad 30 tytułów. Sporo, prawda?? Jedno jest pewne, musimy nadrobić zaległości w przygodach koali Marysi. 
Nasza książka wprowadziła nas w przedświąteczne przygotowania oraz w karnawał.  Znajdziemy tu 3 krótkie, ale ciekawe historie:
* Marysia i Boże Narodzenie
* Marysia piecze ciasto
* Marysia i strój karnawałowy 
Marysia świetnie dogadałaby się zarówno z przedszkolakami jak i nieco starszymi dziećmi. Pomoże ona dzieciakom przebrnąć przez temat świąt, prezentów, przygotowań a nawet karnawału. W każdej historyjce naszej bohaterce towarzyszy sympatyczny chomik Gryzek.

W domu Marysi trwają przygotowania do świat Bożego Narodzenia. Choinka już pięknie przystrojona. Pierniczki upieczone. Mama czyta świąteczną opowieść.
U Marysi, Mikołaj przychodzi w bożonarodzeniową noc dokładnie tak jak u nas. A jak myślicie co zostawia psotnikom?? Tato koala twierdzi, że ziemniaki albo węgielki, a u nas są to rózgi z gałązek brzozy. 
Podczas rozpakowywania prezentów, wśród kolorowych paczek, Marysia znajduje śpiącego Gryzka. Znów coś spsocił, ale o tym musicie przeczytać sami 


W drugiej części Marysię mają odwiedzić ukochani dziadkowie. Nasza sympatyczna koala nie może się już doczekać i postanawia upiec ciasto dla gości. Marysię czeka super zabawa a Gryzka oblizywanie łyżki. W kuchni słychać CHLUP! CHLAP! PLASK! 
Jak myślicie o czym zapomni mała kucharka??



Kolejne opowiadanie to przygotowania Marysi do balu karnawałowego, który ma odbyć się w przedszkolu już następnego dnia. Jak większość dzieci nasza bohaterka uwielbia się przebierać, a w "męskich" rolach czuje się najlepiej. W jednej chwili koala staje się piratem, zaraz znów księżniczką, dobrą wróżką, a na koniec rycerzem. Podczas tych przymiarek Marysia i Gryzek świetnie się bawili.
Rano nasza bohaterka idzie na bal, a jej strój bez wątpienia zaskoczy małych czytelników.


Ilustracje są przepiękne i odzwierciedlają opowiadania. Jeśli dziecko ma problem z wyobrażeniem sobie danej sytuacji obrazki mu w tym pomogą. Na każdej stronie z tekstem mamy u dołu grafiki np. renifera, lampkę nocną, mąkę, masło, tortownicę, maskę, piracki kapelusz, rycerza, łózko i wiele wiele więcej. My wykorzystywaliśmy je na kilka sposobów. Najpierw dzieci starały się odszukać grafikę na ilustracjach obok, a następnie opowiadaliśmy jak dana rzecz wygląda i do czego służy. Grafiki to nie zawsze przedmioty, zdarzają się także czynności typu śpi, pęka ze śmiechu, kosztuje ciasta, przytula chomika. 
Dzieci dzięki tym zabawom ćwiczyły spostrzegawczość, a także szlifowały umiejętności opisu rzeczy, osoby i czynności. 
Dodatkowym plusem książki jest duża czcionka, która pozwala dzieciakom samodzielnie czytać opowiadania o Marysi.

Pomimo, że książka jest typowo świąteczno-zimowa możemy czytać ją przez cały rok, bo kto nie marzy w środku lata o bożonarodzeniowych, rodzinnych spotkaniach? O pięknej, pachnącej lasem choince lub balu karnawałowym. 

----------------------------------------------------------------------------------


TYTUŁ: Kostek rozdaje prezenty
AUTOR: Alex T. Smith
WYDAWNICTWO: Debit



Kostek to sympatyczny piesek, który mieszka przy alei Merdusia. Nosi zawadiacki sweterek i szykowny beret. Mieszka z Państwem Wyglansowani oraz ze swoim przyjacielem, zmechaconą skarpetą Panem Piętką. Tym razem gdy Pan i Pani wychodzą z domu naszych bohaterów czeka niesamowita przygoda.
Wszystko dzieje się w Wigilię. Gdy nasi przyjaciele odpoczywają w zaciszu sypialni, czytając "Policjanci i złodzieje", do ich uszu dochodzi DUM! DUM! DUM!... Kostek nie waha się ani chwili. "Na trzy" wskakuje do salonu, podcina włamywaczowi kolana i przykuwa kajdankami do fotela.
Tego dnia nikt nie spodziewał się włamywacza, jednak psiak stanął na wysokości zadania i obronił dom przed..... Mikołajem!! Tak dobrze widzicie, Mikołajem który w Wigilijną noc rozwoził prezenty. Zdawać by się mogło, że to prawie koniec historii jednak nie!! Kostek zgubił gdzieś kluczyk i zgłosił się na ochotnika aby rozdać resztę prezentów. Czy zdąży na czas? Czy Mikołaj zostanie w końcu uwolniony? Na wszystkie pytania znajdziecie odpowiedź w książce.

Historia od początku do końca zachwyciła wszystkich domowników. Urocza, pełna humoru i niedługa opowieść świetnie spisze się w każdej chwili i nie tylko na dobranoc. Czytaliśmy ją już kilka razy i za każdym razem dzieciaki pękały ze śmiechu. Ilustracje sprawiają, że historia Kostka jest jeszcze ciekawsza i zabawniejsza.
Duże litery pozwalają młodym czytelnikom samodzielnie przeżyć przygodę z psiakiem i Panem Piętką.  




Książkę polecam zarówno dla tych małych jak i starszych czytelników. Osobiście sama świetnie bawiłam się czytając przygodę Kostka. Śięgniemy po nią nieraz, nawet wiosną i jesienią wracając wspomnieniami do minionych świąt i prezentów. Wspomnienia są częścią naszej przeszłości i przyszłości.

wtorek, grudnia 18, 2018

Oliwia i Słodka Kuchareczka Natalia- czyli duet idealny

Oliwia i Słodka Kuchareczka Natalia- czyli duet idealny

Lalki to zabawki, których nie brakuje w domu gdzie mieszkają małe dziewczynki. Dlaczego? Zabawa nimi daje nieskończenie wiele możliwości, bowiem wszystko zależy od wyobraźni naszych pociech. Lalka może wcielać się w różne role, może stać się wierną przyjaciółką i towarzyszką. Małe dziewczynki uwielbiają je czesać i przebierać. Świat lalek ewoluował. Producenci zaskakują i zasypują nas nowościami. Dzięki nim zabawa staje się atrakcyjniejsza.
Lalki to zabawki ponadczasowe. Bawiąc się nimi, dzieci uczą się empatii, opiekuńczości, odpowiedzialności oraz odpowiedniego zachowania w określonej sytuacji.

Oliwia kocha swoje lalki i bardzo o nie dba. Każda ma swoje miejsce w pokoju. Z każdą wita się co rano i z każdą żegna się przed snem. To właśnie z lalkami spędza najwięcej czasu. Oliwia lubi bawić się w dom. Jak większość małych dziewczynek marzy aby być taka jak mama. Podgląda gdy wykonuję rożne czynności, a później naśladuje mnie, bawiąc się. Gotuje swoim "dzieciom" , czyta, bawi się z nimi, uczy, rozmawia, chodzi na spacery. To dzięki zabawie dzieci w przyjemny sposób poznają otaczający nas świat.

Oprócz zabaw Oliwia bardzo lubi pomagać mi w pracach domowych. Pozwalam jej na to, ale oczywiście z umiarem i pod moim nadzorem. Najlepiej wspólna praca idzie nam w kuchni. Gotujemy ale i świetnie się przy tym bawimy. To nic, że niekiedy kuchnia wygląda jak pole bitwy, to nic że niekiedy coś wyjdzie nam za słone, to nic że długo trzeba czekać na obiad. Najważniejsze w tym są chwile, które pozostaną w pamięci.  Oliwia rozwija swoje umiejętności, a także chętniej je dania, które pomogła przyrządzić. 



Oliwka pytana co chciałaby dostać od Mikołaja bez wahania odpowiedziała, że lalkę. Dzisiejszy rynek oferuje nam tak wiele opcji, że wybór nie jest łatwy. Coraz częściej wybieramy jednak lalki funkcyjne, które mówią w języku polskim. My możemy polecić laleczki z serii Natalia Collection. Mieliśmy już wcześniej w domu śliczną Natalię Czyścioszka, która uzmysłowiła Oliwce jak ważne jest dbanie o ząbki, czystą buzię i schludną fryzurę. Lalka reaguje na interaktywne akcesoria (grzebyk, szczoteczkę do zębów oraz kubeczek), które urozmaiciły zabawę. 
Wybierając nową laleczkę wybór padł na Słodką Kuchareczkę, która miała stać się naszą pomocnicą w kuchennych potyczkach. Gdy zobaczyłam błyszczące oczy Oliwki rozpakowującej prezent wiedziałam, że wybór był jak najbardziej trafiony. 


Lalka Słodka Kuchareczka zachwyca nie tylko ślicznym strojem, ale także słodkim głosikiem. Po naciśnięciu brzuszka wypowiada 14 fraz, recytuje wierszyk i śpiewa 2 piosenki. W zestawie znajdowała się mini książeczka z przepisami oraz 4 foremki na ciasteczka. Oliwka śpiewa z Natalką, rozmawia i recytuje wierszyk. Lalka towarzyszy nam podczas przygotowywania przeróżnych smakołyków. Ostatnio postanowiłyśmy wypróbować przepis na sałatkę owocową z mini książeczki. Byłam troszkę sceptycznie nastawiona do tematu ponieważ w przepisie był miód, którego moje dzieci nie lubią i unikają jak ognia. Oliwka uparła się jednak, że przygotujemy ją dla taty. Podczas krojenia, śpiewania i łączenia składników, córka oblizała łyżkę z miodu. Byłam w szoku. Po tylu próbach namówienia jej na wypicie herbaty z tym "pszczelim złotem", ona wzięła i oblizała do czysta łyżkę, a później zajadała się sałatką. Sama nie mogła uwierzyć w to co zrobiła. Sałatka okazała się hitem. Wystarczyła odrobina owoców, garść orzechów, jogurt naturalni oraz miód, aby nasze kubki smakowe poczuły niebiańską rozkosz. 









Sałatka owocowa według Natalii Słodkiej Kuchareczki :

Składniki:
* 1 jabłuszko
* 2 gruszki
* pół banana 
* kiwi
* 2 mandarynki
* łyżeczka soku z cytryny
* 3 łyżki jogurtu naturalnego
* 2-3 łyżki miodu
* garść ulubionych orzechów 

Owoce obieramy i kroimy w kostkę. Wszystkie umieszczamy w miseczce i skraplamy sokiem z cytryny. Owoce polewamy połączonym jogurtem z miodem i orzechami. 
Pyszna i zdrowa przekąska gotowa!! 
Smacznego!!

Z Natalką przygotowałyśmy również pyszne paszteciki drożdżowe z kapustą. Były palce lizać



W książeczce znajdziecie również przepis na placuszki bananowe, maślane ciasteczka oraz shake. 
A Oliwka śpiewa z lalką nie tylko podczas gotowania ...

  
Jeśli znacie małe kuchareczki to ta lalka bez wątpienia znajdzie z nimi wspólny język. Do kupienia Klik 👉 TUTAJ

piątek, grudnia 07, 2018

Pokaz mody z ukochanym Chi Chi Love Glam Fashion

Pokaz mody z ukochanym Chi Chi Love Glam Fashion

Oliwia od małego wiedziała czego chce. Już w wieku przedszkolnym interesowało ją to w co jest ubierana i jak czesana. Potrafiła lepiej dobrać spódniczkę do bluzeczki, niż tata swoje spodnie do koszuli ( do dziś ma z tym problem 😜 ). Był taki okres gdy córka nie wyszła z domu w spodniach lub leginsach. Na początku mnie to denerwowało, a później stwierdziłam, że z czasem to minie. Miałam rację. Po 3 latach Oliwka wciąż kocha sukienki i spódniczki jednak chętnie wskakuje także w spodnie. Dziewczyna wie, że są takie dni i wyjścia gdzie wygodniej będzie jej np. w leginsach. Jedno pozostało bez zmian, a mianowicie ulubiony kolor, różowy. Na szczęście nie chce ubierać się tylko w  pink, którego ja osobiście nie znoszę. Córka ma sporo ciuchów i dodatków w tym kolorze, o różnych odcieniach, jednak wie, że kolor to nie wszystko. Duże znaczenie ma nie tyle fason, co materiał. Dzieci są w ciągłym ruchu i musimy zwracać uwagę na to aby było im wygodnie podczas "podboju" świata. Ciuchy nie powinny przeszkadzać i krępować ruchów. Zwracajmy też uwagę na dodatki, które niekiedy mogą być zagrożeniem zahaczenia lub skaleczenia. Niestety nie zawsze modne, znaczy wygodne. Przekonałam się o tym na własnej skórze. 
Moda zmienia się tak jak zmieniają się gusta i potrzeby. Oliwka lubi oglądać programy i gazety o tematyce modowej, jednak najwięcej frajdy sprawiają jej zakupy. Podczas wspólnego buszowaniu wśród wieszaków pełnych ciuszków, fatałaszków, błyskotek i kosmetyków często pozwalam córce dokonywać samodzielnego wyboru. Niekiedy się nie zgadzamy, ale szukamy kompromisu i świetnie się bawimy. Zakupy są przyjemne i lubimy sobie urządzić taki babski wypad bez naszych panów, którzy zawsze marudzą. Moja modnisia często podgląda jak się ubieram i maluję, a później stara się mnie naśladowywać. Cieszy mnie to, że jestem dla niej wzorem. 

W naszym domu bawimy się w teatr lub pokaz mody. Kreatywne spędzanie czasu ma wpływ na rozwój naszych pociech. Podczas takich zabaw nie tylko pobudzamy wyobraźnię, poszerzamy zasób słów, ale oswajamy dziecko z występami przed publicznością. Oliwka nie boi się wyjść na środek klasy i wyrecytować wierszyk ( ja niestety miałam z tym ogromny problem). Z radością biegła ostatnio na próbę kościelnego zespołu dla dzieci. Chętnie poznaje nowych ludzi i nawiązuje nowe znajomości z dziećmi.
Zabawa w pokaz mody to nie tylko przebieranie. Oliwka tańczy, śpiewa i niekiedy bawi się ze swoim pieskiem Chi Chi Love. Do domowego pokazu dołączają też inni członkowie rodziny. Bawimy się świetnie. W pokoju słychać nie tylko muzykę, ale i śmiechy oraz oklaski. Nawet tato ostatnio postanowił dołączyć i pokazał nam swoje stylizacje na nadchodzące chłodne dni. Zdradzę Wam tylko, że były meeega nieszablonowe. Niestety zabronił się fotografować.


To właśnie ten maluch Chi Chi Love Glam Fashion i reklamy z jego udziałem w TV sprawiły, że córka postanowiła nam urządzać pokazy mody. Jak widać towarzyszy jej dosłownie wszędzie. Bawi się z nim, a także zabiera ze sobą na zakupy. Torebeczka mieści nie tylko psiaka, ale i podręczny bagaż (chusteczki, portfelik, breloczek, notesik) .
 Pieski z serii Chi Chi Love to nie tylko maskotka, to także wierny towarzysz i przyjaciel. Dziecko może zwierzać się mu z sekretów, opiekować się nim i wspólnie bawić. 
Piesków z serii Chi Chi Love mamy sporo. Oliwka jednak bez wahania wybrała Glam Fashion. Zauroczyła ją piękna pikowana torebka i ubiór psiaka. Chi Chi ma słodką opaskę z kokardą oraz srebrną, metaliczną pelerynkę. 
Pieski rekomendowane dla dziewczynek w wieku +5 jednak myślę, że młodsze panny odnalazły by z nimi wspólny język. Chi Chi Love są wykonane z miękkiego i milutkiego pluszu. Mnie osobiście urzekły haftowane, duże oczyska.

Jeśli macie w domu małą modnisię to taki prezent sprawi jej ogromną radość i zainspiruje do tworzenia własnych stylizacji. Kto wie może wśród nas rosną nowi projektanci mody lub modelki.















czwartek, grudnia 06, 2018

Sylvania Families- prezent idealny na każdą okazję

Sylvania Families- prezent idealny na każdą okazję

Wśród moich znajomych panuje przekonanie, iż lalki są dla dziewczynek, a miejsce pluszowych miśków jest na szafie. Dla mnie jest to dziwne, ponieważ dorastałam z chłopcami z sąsiedztwa, z którymi nie raz bawiliśmy się czym popadnie. Raz w ruch szły lalki i pluszaki a innym razem samochody i traktory. Ani my, ani nasi rodzice nie widzieli w tym nic złego.
Dziś jestem mamą szalonej trójki. Oskar, Oliwia i Tymon uwielbiają wspólne zabawy. Pomimo, że dzieli ich spora różnica wieku i zainteresowania, to zawsze chętnie spędzają wspólnie czas. Zabawy są nieodłącznym elementem życia każdego dziecka i towarzyszą nam nawet w wieku dorosłym, bowiem bawimy się z własnymi maluchami, a także niekiedy ze Szkrabami znajomych lub rodziny. U nas nie ma limitu wiekowego. Bawi się każdy, bowiem zabawa wpływa pozytywnie nie tylko na rozwój ale i nastrój. Tak tak, dobrze czytacie. Często podczas zabaw dzieci dają upust swoim emocją, uczą się samodzielnie rozwiązywać problemy, a także wcielają się w różne role. U nas dzieci naśladują nas, nauczycieli, panią ze sklepu a także inne napotkane na swojej drodze osoby. Mali obserwatorzy przyglądają się jak sprzątamy, gotujemy, zajmujemy się rodzeństwem, budujemy czy naprawiamy. Dla dzieci jesteśmy autorytetem.
Często przysiadamy z mężem i wsłuchujemy się w nasze rozmowy, ale tym razem wypowiadane przez nasze pociechy. Uwielbiam słuchać jak interpretują różne wypowiedziane przez dorosłych powiedzonka i metafory. Niekiedy bywa bardzo zabawnie. Podczas zabaw dzieci puszczają wodze fantazji, co w przyszłości zaowocuje nie tylko na lekcjach j.polskiego, a wiem to z własnego doświadczenia. 

U nas w tym roku Mikołaj postanowił przynieś dzieciaczkom zestaw, który pozwoli im wspólnie spędzać czas. Miejski Domek Sylvania Families, bo o nim będzie dziś mowa był ogromnym zaskoczeniem dla całej rodziny. Słyszałam dużo o tych zabawkach i zestawach jednak nigdy nie miałam z nimi bliższego kontaktu. Jednak jakby się tak głębiej zastanowić, miałam kiedyś takiego króliczka z czekoladowymi uszkami. Niestety nikt niestety nie pamięta gdzie się podział.
Zestaw Miejski Domek wykonany jest perfekcyjnie. Wszystko idealnie do siebie pasuje. Domek możemy zamykać/składać co pozwala dzieciaczkom samodzielnie go przenosić w dowolne miejsce. Z racji tego iż został on wykonany z plastiku jest lekki. Nie ma niebezpiecznych, ostrych elementów. Na pudełku widnieje rekomendowany wiek +3, według mnie chodzi tu o drobne elementy, które mogłyby zostać połknięte przez młodsze dzieciaczki, ale oczywiście wszystko zależy od dziecka. Pamiętam jak Oliwka jeszcze w wieku 4 lat wszystko wkładał do buzi a Tymon ma 2,5 roku i rozumie, że zabawek nie wolno brać do ust. Każde dziecko jest inne.
Decydując się na zakup zabawek z serii Sylvania Families pamiętaj, że możesz samodzielnie z dzieckiem skompletować swój zestaw. Poszczególne dodatki sprawiają, że zabawa jest ciekawsza i życie słodkich zwierzaków złudnie przypomina to nasze. 






Czytając o Sylvania Families zaskoczyła mnie informacja, iż powstała ona ponad 30 lat temu. Jak widać mimo upływu lat firma rozwija się i wciąż powstają nowe, przepiękne elementy i akcesoria, które cieszą najmłodszych. Zwierzątka z Sylvania są milusie nie tylko z wyglądu ale i w dotyku. Ruszają łapkami i głową. Mają przepiękne ubranka, a poszczególne akcesoria zachwycą najbardziej wymagających. 
W Sylvania Families panuje sielankowe życie. Wszystko jest tu realistyczne, a od dzieci zależy to jak potoczą się losy wiewiórek, misiów czy króliczków. Zwierzaczki pracują, bawią się, gotują, robią zakupy, spędzają wspólnie czas, a także plotkują. 

Domek oprócz tego, że się składa ma także zdejmowane schody, które możemy dopiąć w dowolnym miejscu. W zestawie mamy także podstawkę która z jednej strony jest trawnikiem, a z drugiej posadzką. Domek zasilany jest 2 bateryjkami, dzięki którym w pomieszczeniach świeci światło. W każdym z nich znajdziemy przełącznik do poszczególnych lamp. Wystarczy jeden klik i w pokoju zrobi się jaśniej i przytulniej.

Domek jest kompatybilny z innymi domkami i zestawami.



Zabawa w "dom" uczy dzieci prawidłowych zachowań i relacji międzyludzkich, i co najważniejsze nigdy się nie nudzi. Bawić się mogą całe rodziny. Nic nie sprawi nam i naszym dzieciakom tylt frajdy co wspólnie spędzony czas. Swiat Sylvania Families zachęca do tworzenia scenek pełnych pozytywnych emocji. 







poniedziałek, listopada 26, 2018

Elektryczna Niania nie tylko dla noworodka - VTECH BM3200

Elektryczna Niania nie tylko dla noworodka - VTECH BM3200

Macierzyństwo w XXI wieku jest nie tyle łatwiejsze, co  wygodniejsze. Nie mam tu na myśli mniejszej liczby obowiązków, a raczej udogodnienia, które znajdziemy na półkach sklepowych. 
W okresie ciąży uwielbiałam nie tylko wizyty u lekarza i możliwość posłuchania bicia serduszka maleństwa, kopniaki ale także kompletowanie wyprawki. Rynek artykułów dla dzieci z każdym rokiem powiększa się o nowsze "wynalazki" ułatwiające nam codzienną opiekę i pielęgnację naszych maluszków. 
Ja kompletowanie wyprawki rozpoczęłam na początku III trymestru. Starałam się ją dostosować nie tylko do potrzeb dziecka ale i swoich. Wiele magazynów i portali dla przyszłych rodziców proponuje nam swoje listy potrzebnych produktów. Dla mnie jednak ważniejsze były własne doświadczenia, obserwacje i rozmowy z koleżankami, które w macierzyństwie "siedzą" od jakiegoś czasu. Doświadczone mamy to skarbnica wiedzy i dobrych rad. O jednym trzeba pamiętać. Nie zostawiaj kompletowania wyprawki na ostatnią chwilę!! Życzę każdej przyszłej mamie aby dotrwała do bezpiecznego terminu, jednak z własnego doświadczenia wiem, że życie potrafi spłatać figla.
Uwielbiałam ( zresztą nadal lubię) buszować w sklepach wśród maleńkich śpioszków, skarpeteczek i kocyków. Mogłam spędzać tam godziny i nigdy się nie nudziłam. Jako mama chciałam dla dziecka wszystkiego co najlepsze, jednak nie ma co przesadzać z ilością np. ciuszków. Wiadomo maleństwa w pierwszych tygodniach rosną dosłownie jak na drożdżach. 



Dla mnie ważny okazał się laktator, szumiący miś, a także elektroniczna niania. Przy pierwszym dziecku dziwiłam się innym mamom, które wpisywały te artykuły w swoich listach wyprawki. Sądziłam, że to niepotrzebny wydatek. Byłam w błędzie. Teraz wiem, że nie są to niezbędniki jednak ułatwiają nam codzienność. Dlaczego więc miałybyśmy z nich nie skorzystać ?! 

Laktator przydał się w pierwszych tygodniach życia maleństwa, natomiast miś i elektroniczna niania zostaną na dłużej. Zastanawiacie się po co?? 

Szumiący miś będzie przy dziecku w każdej chwili. Jako pierwszy spróbuje uspokoić maleństwo. Pomoże w zasypianiu. Stanie się kompanem zabaw i przyjacielem na dobre i na złe. Nie uważam by uzależniał, czy wyręczał rodzica.  
Natomiast elektroniczna niania pozwoli nam odejść choć na moment od dziecka bez niepotrzebnego stresu. Niestety niekiedy wyjście do toalety musiałam wykonać ekspresowo, nie wspomnę już o szybkich kąpielach.
Decydując się na elektryczną nianię musimy dobrze wybrać. Modeli jest tak wiele, że zadanie to może nie być łatwe. W naszym domu świetnie odnalazła się Niania firmy VTECH model BM3200
Ogromnym plusem jest 36 miesięczna gwarancja, a także 2,8 calowy wyświetlacz LCD. 

Funkcje:


  • Menu w języku Polskim  - proste i przejrzyste
  • Łączność bezprzewodowa - wystarczą baterie i odbiornik możemy zabrać nawet na taras czy do ogrodu
  • 2,8-calowy, kolorowy wyświetlacz LCD  
  • Żywy, realistyczny obraz wideo o dynamicznie dostosowującej się liczbie klatek na sekundę
  • Wskaźnik natężenia dźwięku: 5 poziomów głośności - działa bez zarzutu i możemy dostosować głośność do sytuacji i potrzeb
  • Tryb nocny ze wzmocnieniem obrazu przy słabym oświetleniu 
  • 5 różnych melodii kołysanek - działają relaksująco i uspokajająco
  • Wskaźnik temperatury panującej w pokoju dziecka - poinformuje nas zarówno o podwyższonej temperaturze jak i o zbyt niskiej
  • Funkcja interkomu: można mówić przez odbiornik do dziecka, które słyszy głos z nadajnika - nie trzeba krzyczeć na cały dom " Synku mamusia idzie". Wystarczy nacisnąć guziczek i spokojnie mówić do dziecka 
  • Alarm wibracyjny 
  • Kamera działa także na bateriach alkalicznych (wymagają osobnego zakupu)
  • Regulowana głośność odsłuchu
  • Uchwyt ścienny do zainstalowania nadajnika na ścianie w pokoju dziecka - my wykorzystaliśmy półki, których w pokoju Tymka nie brakuje więc uchwyt póki co się nie przydał 
Jak przeczytaliście powyżej nasza niania zasilana jest zarówno przez baterie jak i zasilacz, który podpinamy do sieci elektrycznej. Musimy pamiętać, że im bardziej naładowane są tym lepszy mamy zasięg sprzętu. My osobiście korzystamy z baterii.
Urządzenie to informuje nas także jaką mamy temperaturę w pokoju, w którym śpi nasz maluch. Jak się okazało było w nim często za gorąco, a dzięki komunikatowi na wyświetlaczu mogliśmy zareagować od razu. 
Jakość obrazu jest bardzo dobra i to nie tylko za dnia. W nocy także, ponieważ kamera doświetlana jest światłem podczerwieni. Do tego dochodzi nam opcja, umożliwiająca powiększenie obrazu. 
Niania VTECHBM3200 działa lepiej niż jakiekolwiek walkie-talkie (łoki-toki) . Nie dość, że możemy porozmawiać z dzieckiem to jeszcze dokładnie je widzimy. 
Kołysanki w niani są relaksujące i uspokajające. Włączamy je podczas wieczornego czytania i w taki sposób Tymon się wycisza po całym dniu szaleństw.  

Dzięki Niani VTECH BM3200 mam oczy nawet z tyłu głowy. Robiąc obiad w kuchni widzę w co, jak i czym bawi się Tymon.
Gdy śpi w swoim pokoju mogę usiąść wypić kawę i poczytać. W lecie bez obaw wyjdę w grządki, a gdy zobaczę i usłyszę, że drzemka skończona przez głośnik będę rozmawiać z synkiem, aż znajdę się pod drzwiami jego pokoju.

Niania okazała się niezwykle pomocna w momencie gdy Tymon przeniósł się do swojego pokoju. Nie musiałam "czatować" obok łóżka. Mogłam spokojnie wrócić do sypialni i odpocząć. Nasze pokoje dzieli nie tylko korytarza, ale i strome schody. Nie mogę pozwolić sobie na to aby uchylić drzwi i pozwolić maluchowi wędrować po ciemku. Niania daje mi znać gdy Tymon śpi niespokojnie lub chce się napić, a to zdarza się mu każdej nocy.   




Copyright © 2016 Mama do potęgi 3 , Blogger