środa, stycznia 03, 2018

Poznajemy przygody Lilki z wydawnictwem " Od Deski Do Deski"


Nasze pierwsze spotkanie z wydawnictwem Od Deski Do Deski, pozytywnie nas zaskoczyło. Przesyłka nie tylko dotarła do nas w ekspresowym tempie ale i była cudownie zapakowana. Piękne, dekoracyjne pudełka, kryły w sobie recenzenckie egzemplarze książek dla dzieci.
Córka z uśmiechem na twarzy rozpakowywała przesyłkę. Książki dodatkowo zapakowane były w ozdobny papier, na którym zwinięta była karteczka ze słowami samej autorki Magdaleny Witkiewicz .







 Póki co wydane zostały 2 tomy przygód Lilki i jej rodziny. Mam jednak przecieki, że już w tym roku ukaże się kolejna część. My z dziećmi czekamy z niecierpliwością.
Przyznam się Wam w sekrecie, że przeczytałam te książki już 2 razy. Napisane są rewelacyjnie. Czytałam i płakałam ze śmiechu. Tak, tak książki przesiąknięte są zabawnymi tekstami, które rozbawią nawet te "duże" dzieci. Mąż ciągle zaglądał, co mnie tak rozbawiło. Był w szoku, że książka dla dzieci ma na mnie taki wpływ. Już dawno nie uśmiałam się tak jak przy Lilce. Były także momenty wzruszające. Powitania, dobre uczynki, zażyłość między rodzeństwem, te i wiele inych pozytywów napotkamy czytając o Lilce.
Autorka ukazuje w książkach jakimi dobrymi słuchaczami są dzieci. Nawet 5-latek świetnie zapamiętuje o czym my dorośli rozmawiamy. Dzieci wyłapują ciekawe sformułowania, a później próbują je rozgryźć. Metafory są dla nas dorosłych chlebem powszednim. A dla dzieci? Dla dzieci są okazjami do zadawania ciekawych pytań. Niekiedy niezrozumiałe i źle zinterpretowane, przez młodych odkrywców świata, mogą prowadzić do afer lub zabawnych sytuacji.
Narratorem, w książkach jest główna bohaterka Lilka. Jak dla mnie jest to strzał w 10.
Każda książka liczy ponad 200 stron i podzielona jest na rozdziały.


TYTUŁY: "Lilka i spółka" oraz "Lilka i wielka afera"

AUTOR: Magdalena Witkiewicz
ILUSTRACJE: Joanna Zagner-Kołat
WYDAWNICTWO: Od Deski Do Deski


Lilce i jej rodzeństwu metafory towarzyszą każdego dnia. Pomimo młodego wieku, są to bardzo mądre i uczuciowe dzieci. Rodzina jest dla nich najważniejsza.
To tacy trzej muszkieterowie, podobni do mojej trójki


"Lilka i spółka"

Pierwsza część to przygody 3 rodzeństwa, Lilki lat 8, Wiktorii lat 12, Mateusza zwanego Matewką lat 5, którzy spędzają wakacje u ciotki Jadźki w Jastarni.
Ale zacznijmy od początku, bowiem wszystko zaczęło się od zwichniętej kostki Wiktorii i od niewinnego podsłuchiwania Lilki 

''...Przed chwilą moje życie - a przynajmniej wakacje, które już jutro się zaczynają - legło w gruzach. Moje i mojego rodzeństwa. Tylko oni jeszcze o tym nie wiedzą...".

 Dzieci jak co roku miały jechać do ukochanej ciotki Franki, do Amalki. Niestety plany zmieniły się gdy najstarsza dziewczynka uległa wypadkowi na schodach. W Amalce nie było warunków. Rodzice po naradzie zdecydowali wysłać dzieci do Jastarni. Do ciotki, za którą dzieci nie przepadały

"... Ciotka Jadźka jest straszna. Ma pypeć na nosie i każe pić syrop z cebuli oraz porzyw. (...) nie wypuszcza miotły z rąk. (...) Nam też zwykle wręcza małe zmiotki (...) i każe zamiatać niewidoczne pyłki. Bez sensu trochę..."

Ciotka rozkłada też gazety na dywanach aby ich nie pobrudzili i gotuje flaczki ;-) . Jadwiga Nowicka, nazywana przez dzieci Babą Jagą, miała 3 rodzaje uśmiechów.

Numer jeden "...Zarezerwowany dla ważnych gości i do zdjęć. (...) Uśmiech numer dwa jest dla pani w sklepie, gdy ciotka wypytuje, czy mięso jest świeże. Uśmiech numer trzy jest tylko dla sąsiada z góry, pana Anatola..."


Mamy tu dowód na to, że dzieci są świetnymi nie tylko słuchaczami ale i obserwatorami.
Po przyjeździe do ciotki i rozpakowaniu bagaży Lilianna,przez 2 n ( tak, tak dla Lilki jest to ogromna różnica) zwołała naradę wojenną. Niestety została ona :


Dzieci postanowiły zrobić wszystko aby ciotka Jadźka odesłała je do Amalki. Miały masę pomysłów. Niestety żaden sposób, uprzykrzenia życia ciotce, nie przyniósł zadowalających efektów. Co zrobić w takiej sytuacji? Zmiana taktyki? Tak to była kolejna próba. Niby nudna wizyta u ciotki, a jednak dzieci przeżyły super przygodę. Matewka zyskał wiernego przyjaciela, Raphacholina. Poznali "wór cnót", którym był Wojtuś. Chłopiec przyjechał także spędzić te wakacje u ciotki Jadźki. Rodzeństwo chciało pokonać przybysza, ale po bliższym poznaniu stali się nierozłączni. Wspólnie postanowili udaremnić ciotce i panu Anatolowi skok na bank.
Najpierw Wojtek podsłuchał jak ciotka rozmawiała przez telefon z sąsiadem

"...Ciotka Jadźka to przestępca. (...) Słyszałem, jak rozmawiała przez telefon i opowiadała o tym, że trzeba pomyśleć o kominiarkach (...) tłumaczyła mu krok po kroku (...) Że najpierw muszą włożyć maski, potem wziąć ten gaz pieprzowy, postraszyć i wtedy zwinąć kasę (...)".

Później podczas wizyty u pana Anatola, dziewczynki znalazły na monitorze komputera, plan Banku na Portowej, z zaznaczonym na czerwono skarbcem.
Lilka już na początku wizyty założyła zeszyt, w którym notowała wszystkie narady wojenne. Dołączyła do niego także wszystkie, uzbierane dowody w sprawie skoku na bank.

Jak myślicie czy historia skończy się szczęśliwie? Czy dzieciakom uda się uciec do ciotki Franki do Amalki? Czy pan policjant pomoże udaremnić skok na bank?

Rysunki pomimo, że czarno białe są dobrane odpowiednio do sytuacji. Dużo humoru i kotów. Skromne rysunki idealnie komponują się z zaskakującą historią.




"Lilka i wielka afera"

Drugi tom przygód, rozgrywa się podczas następnych wakacji Lilki i jej rodzeństwa.

"(...) - Musimy się zastanowić, co z wakacjami- powiedziała mama (...) - Ale, ale ... Przecież oni dopiero co wrócili z wakacji!
Nasz tata jest bardzo zapracowany i miesza mu się dzień z nocą, sobota z poniedziałkiem oraz pory roku. Tak mówi mama, ale tylko gdy się na niego wkurza (...) ".

Dzieci są o rok starsze ale nadal mają szalone pomysły.

"(...) - Zobacz lepiej, jak wygląda twój syn - poradziła Wiki.
To tata zwykle tak mówi. Jak coś zbroimy, powtarza :" Zobacz co zrobiły twoje dzieci". (...) Za to jak nas ktoś pochwali, to się cieszy i woła "Moja krew!". Nie wiem, dlaczego myśli, że jak robimy coś złego, to jesteśmy tylko mamy (...)".

 Tym razem dzieci lądują u kochanej ciotki Franki w Amalce. I znów towarzyszą nam różne metafory i związki frazeologiczne. Lika założyła kolejny zeszyt, ale tym razem zapisywała w nim pytania, na które nie znała odpowiedzi. Przyznam się Wam szczerze, że bardzo mi się spodobał ten pomysł. Lilka szukała odpowiedzi np. na
"Dlaczego mama chce być twarda, skoro wolimy ją miękką?"
" Co to jest zegar biologiczny i dlaczego jak tyka, to jest źle?"
" O co chodzi z tym trzęsieniem się nad dziećmi? Po co się to robi?"
"Ile waży dusza?"
Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedź w książce. Uwierzcie nie było łatwo.
Według dzieci Amalka to wyjątkowe miejsce

" (...)To jest w Amalce najfajniejsze: że szkoda dnia na głupie rzeczy, na przykład jedzenie obiadu czy rozpakowywaniu się. (...) Tu wszystko jest fantastyczne, Począwszy od samego domku, a skończywszy na tym, że naczynia zwykle myje się na dworze. (...) W całym domku najbardziej lubię wielki drewniany stół. Wszyscy się przy nim mieścimy. (...) I zawsze siedzimy przy tym stole wieczorami. To strasznie przyjemne! (...)".

Do Amalki przyjeżdża także ciotka Agata z bliźniakami, Stasiem i Antosiem. Dzieci poznają tam także Zosię i wspólnie przeżyją wspaniałe wakacje, które pozostaną na zawsze w ich pamięci.
Zosia przyjechała na wakacje z mamą, aż z Krakowa. Opowiedziała dzieciom legendę o Smoku Wawelskim. Wykorzystywali ją przez kolejne dni odgrywając rolę smoka, szewczyka i króla Kraka.
W tej części także dzieci będą miały do rozwiązania aferę, ale nie taką byle jaką, bowiem będzie to afera korupcyjna.
Lilka z pomocą rodzeństwa, kuzynów i Zosi będzie poszukiwać kamieni w woreczku ciotki Agaty i zegara biologicznego ciotki Franki.
Do Amalki przyjedzie także Johnny, nowy narzeczony ciotki Franki. To on dostarczy naszym bohaterom nowych, szpiegowskich przygód. Lilka odkryje w bagażniku Johnnego, który tak naprawdę Johnnym  nie jest, szkielet. Jak myślicie skąd on tam się wziął?
Dzieci wpadły na genialny pomysł odegrania scenek z legend, które opowiedziała im poczciwa Pani Bronka. Pierwsza mówiła o silnym i bogatym rycerzu Gowinie, a druga o żonie Widnej Góry.
Od staruszki dowiedzieli się także co nieco o hafcie kaszubskim

" (...) Każdy z kolorów znaczy coś innego... Chabrowy to jeziora- Przesunęła palcem po obrusie. - Niebieski to niebo, granatowy to morze. Żółty to łany zbóż na polach, zielony - lasy pełne zwierzyny, czerwony - krew, którą Kaszub gotów jest przelać za ojczyznę, czarny zaś to ziemia kaszubska (...) ".

 Zebrane pieniążki z przedstawienia, miały przekazać na aferę korupcyjną. Dzieci chciały pozbyć się panów w garniturach, którzy zamierzali zniszczyć ukochaną ziemię, dla jakiś złóż.


Na wakacjach doszło także do pożaru. Spłonęła szopa Pani Bronki.
Gdy wszystko no przedstawienie było gotowe, przybyli mieszkańcy z miasteczka. Dzieci odegrały swoje role a po zakończeniu

" (...) Podeszliśmy do Pani Bronki. Wszystkie dzieci. (...) Wręczyliśmy Pani bronce woreczek. Patrzyła na nas zaskoczona.
- To dla pani - Dochód z przedstawienia postanowiliśmy przekazać pani na nowy dach szopy.
Pani Bronce zaszkliły się oczy.
- Ale proszę nie płakać!- poprosił Staś
(...)
- To ze wzruszenia, głupi!- napomniał go mój mądry brat.
Gospodyni przytuliła nas wszystkich razem. Pachniała plackiem drożdżowym. Łzy ciekły jej po policzkach (...) "



Autorka pokazuje nam dzieci, ery telefonów i komputerów, którzy nie potrzebują technologii, aby przeżyć niezapomniane wakacje.
Wystarczy towarzystwo, bujna wyobraźnia i plan działania aby się nie nudzić.
Życie pisze niesamowite historie, których sami jesteśmy bohaterami. W książkach pokazane jest także jak wielką siłę ma rodzina. Nie ma nic piękniejszego niż wspólnie spędzane chwile.

Książki stanęły u nas na honorowym miejscu. Według mnie, byłyby świetnymi pozycjami w kanonie lektur szkolnych. Mój dziewięciolatek czytał książki z wypiekami na twarzy. Stwierdził, że Lilka to fajna dziewczyna i chciałby mieć taką koleżankę.


4 komentarze:

  1. zawsze ciągnie mnie do takich opowiadanń -bardzo fajne ksiązeczki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie mieliśmy tych książek. Recenzja zachęcająca. Widać, że autorka ma poczucie humoru i rozumowanie dzieci nie jest jej obce
    Pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. My jeszcze nie mieliśmy okazji spotkać, czytać te książeczki ale na pewno jak gdzieś będziemy to musimy się rozejrzeć za nimi i kupić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tego wyd.ale widzę, że książeczki troche dla starszych dzieci...a u mnie to jeszcze maluchy

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Mama do potęgi 3 , Blogger